Mam taki problem, gdzieś mi tam leciało paliwo z ważyków powrotnych, powymieniałem wszystkie, i jest prawie cudnie. Ale 2 wtrysk jest mokry głównie w miejscu (wyglądającym jak łączenie gróbszej części (z łbem pod klucz) i jakby cieńszej wkręconej w to). Czy tam jest jakiś uszczelniacz? Czy to się faktycznie dokręca (czy można podjąć próbę dokręcenia) Czy to jest rozbieralne? Miał ktoś taki problem?
Dodam że silnik chodzi ładnie nic nie przerywa, nie dymi wiec wtryski chodzą ok, tylko ten jeden się moczy
Mokry wtryskiwacz
Ssangyong Musso znany jest w Polsce także pod marką Daewoo. Pierwszy model koreańskiej marki, który był oferowany oficjalnie w kraju. Napęd 4x4, nadwozie zbudowane na ramie i doskonałe właściwości terenowe to główne cechy Musso
-
- Stały bywalec
- Posty: 779
- Rejestracja: 28 sty 2013, 5:16
Re: Mokry wtryskiwacz
Postautor: Trawus » 08 wrz 2014, 1:07
Nori , możesz dokręcić , tam żadnych uszczelek nie ma. ( może od drgań się poluzowało ? )
Podobnie jak ty wziąłem się ostatnio za cały układ paliwowy. Nie bawiłem w pieszczoty z fabrycznymi połączeniami i wężykami.
Wszystko to od góry do dołu syf . Tylko fabryczne przewody wysokiego ciśnienia pozostały. ( jeden z nich wymieniłem dzięki Unimartowi - bo tam nie może być żadnych przecieków )
Trójniki powrotów od wtrysków dałem od Merca a wszystkie przewody paliwowe powrotów wywaliłem zastępując polskimi przezroczystymi wężami zbrojonymi siatką podwyższonej wytrzymałości termicznej ( silikon) Wywaliłem też te od i do filtrów i pompy oraz całą linię paliwową . Nowe polskie są fajne elastyczne i się nie zagniatają. Gruba zbrojona ścianka chroni przed uszkodzeniami. Tego nie da się załamać ani zagnieść na zakrętach. Fabryczne nie lało mi ale nie można było mieć do tego zaufania -( bo oni chyba te niby elastyczne wężyki fabrycznie to chyba z ryżu robią ? ). Syf i nic więcej - cienka ścianka a twardy jak cholera i jak się załamie to kicha. . Z linii paliwowej wywaliłem wszystko poza stalowymi rurkami, kupiłem polskie wężyki zbrojone grubościenne odpowiedniej średnicy ( wewnętrzna 6 mm) i to w Castoramie materiał odporny na wszystko , paliwa , kwasy itp ( 9 zł metr ) wywaliłem cały ten koreański syf razem z szybkozłączkami ( po kiego to dali jak się tego nie rozbiera ) Rurki stalowe na końcach przyciąłem sfazowałem i naciągnąłem na nie wężyki elastyczne, które zacisnąłem cybantami ( tak , jak w dawnych , dobrych czasach robiono ). Przezroczyste więc widać przez siateczkę czy paliwo nie idzie z powietrzem. Wszędzie sucho jak na Saharze. Teraz jestem pewien , że w trasie nic mi nie puści a od mrozu nie popęka. Przy okazji zdjąłem zbiornik bo na wierzchu było chyba ze sto kilo wyschniętego błota . Wyczyściłem, zabezpieczyłem, wymieniłem uszczelkę pod rewizją zbiornika i teraz mogę znowu spokojnie pchać się w bajorka .
Podobnie jak ty wziąłem się ostatnio za cały układ paliwowy. Nie bawiłem w pieszczoty z fabrycznymi połączeniami i wężykami.
Wszystko to od góry do dołu syf . Tylko fabryczne przewody wysokiego ciśnienia pozostały. ( jeden z nich wymieniłem dzięki Unimartowi - bo tam nie może być żadnych przecieków )
Trójniki powrotów od wtrysków dałem od Merca a wszystkie przewody paliwowe powrotów wywaliłem zastępując polskimi przezroczystymi wężami zbrojonymi siatką podwyższonej wytrzymałości termicznej ( silikon) Wywaliłem też te od i do filtrów i pompy oraz całą linię paliwową . Nowe polskie są fajne elastyczne i się nie zagniatają. Gruba zbrojona ścianka chroni przed uszkodzeniami. Tego nie da się załamać ani zagnieść na zakrętach. Fabryczne nie lało mi ale nie można było mieć do tego zaufania -( bo oni chyba te niby elastyczne wężyki fabrycznie to chyba z ryżu robią ? ). Syf i nic więcej - cienka ścianka a twardy jak cholera i jak się załamie to kicha. . Z linii paliwowej wywaliłem wszystko poza stalowymi rurkami, kupiłem polskie wężyki zbrojone grubościenne odpowiedniej średnicy ( wewnętrzna 6 mm) i to w Castoramie materiał odporny na wszystko , paliwa , kwasy itp ( 9 zł metr ) wywaliłem cały ten koreański syf razem z szybkozłączkami ( po kiego to dali jak się tego nie rozbiera ) Rurki stalowe na końcach przyciąłem sfazowałem i naciągnąłem na nie wężyki elastyczne, które zacisnąłem cybantami ( tak , jak w dawnych , dobrych czasach robiono ). Przezroczyste więc widać przez siateczkę czy paliwo nie idzie z powietrzem. Wszędzie sucho jak na Saharze. Teraz jestem pewien , że w trasie nic mi nie puści a od mrozu nie popęka. Przy okazji zdjąłem zbiornik bo na wierzchu było chyba ze sto kilo wyschniętego błota . Wyczyściłem, zabezpieczyłem, wymieniłem uszczelkę pod rewizją zbiornika i teraz mogę znowu spokojnie pchać się w bajorka .
Wróć do „Musso/Musso Sports (Daewoo) (1993-2005)”
Przejdź do
- Ogólne
- O wszystkim
- Nasze auta
- Warsztaty
- Przed zakupem
- Wątki do usunięcia
- Wydarzenia
- Zloty i spotkania
- Modele
- DIY - Zrób to sam
- Actyon/Actyon Sports
- Kyron
- Korando Family do 1995 roku (Isuzu Trooper)
- Korando II (1997 - 2006)
- Korando typu C (2011-2019)
- Korando D (2019 do dzisiaj)
- Musso/Musso Sports (Daewoo) (1993-2005)
- Rexton I/II/W (2003-2016)
- Rexton G4 (2017 - do dzisiaj) / Musso Pickup (2018 - do dzisiaj)
- Rodius
- Tivoli / XLV
- Giełda
- Sprzedam
- Kupię
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 14 gości