Strona 1 z 1

Falowanie obrotów na tempomacie

: 29 maja 2016, 9:13
autor: pjagod
Witam kolegów,

Korando C , diesel 2,0 175 , napęd wszystkie koła, automat.

PO serwisie na 30.000 przebiegu pojawiły się dziwne i irytujące objawy. Na tempomacie jeśli obroty nie są wyższe niż 2000 obrotów silnik głupieje cały czas falując obrotami. Niezależnie od terenu, wzniesień itp. Nawet na płaskim. Dziwactwo. Oczywiście pojadę do serwisu ale chciałem spytać współuzytkowników o podobne objawy.

A przy okazji - przy przyspieszaniu szczególnie na zimnym jest taki 1-2 sekundowy dziwny metaliczny dzwięk jakby zasprzęglania? tarcia okładzin? Też irytujący ale zupełnie zignorowany przez serwis.

pozdrawiam


Piotr

Re: Falowanie obrotów na tempomacie

: 13 lip 2017, 14:01
autor: elektryk92
Witaj, czy coś udało się w tym temacie naprawić? U mnie też ten problem się pojawił.
Pozdrawiam
Grzegorz

Re: Falowanie obrotów na tempomacie

: 14 sie 2017, 23:49
autor: Trawas
Po serwisie pojawiły się takie objawy ? No proszę. Oni wiedzą skąd się wzięły ale udają głupków.
No, to trzeba tam jechać ale z kijem w ręce.
Niekiedy serwisy bawią się w żąglowanie częściami pomiędzy samochodami a części pobrane na naprawę gwarancyjną opyla się na Allegro.
Prawdopodobnie owe objawy, jak i dźwięki biorą się z ESP świadomie rozpiepszonego w serwisie. Żle działające ESP bez potrzeby stara się zapobiegać buksowaniu kół przy ruszaniu, ogranicza nieco moc i załącza hamulce na poszczególnych kołach. ESP , może skutecznie niweczyć funkcje tempomatu - bo obydwa układy mają wpływ na sterowanie mocą silnika. Obawiam się , że podmieniono panu pompę- modulator ESP a owe szczęki pochodzą z zacisków hamulców uruchamianych bez potrzeby. . Nieuczciwi ludzie robią tak - podjeżdża do serwisu klient z uszkodzonym ESP , auto na gwarancji. Rozpisuje się wymianę modulatora ale po co dawać go klientowi ? Z innego auta przekłada się dobry modulator i naprawa gwarancyjna załatwiona. Oni wiedzą, że po jakimś czasie ów ograbiony pojawi się z nowym " uszkodzeniem" które łatwo było przewidzieć, no tak? Ale jakiś czas musi minąć do następnej naprawy więc udają głupków dotąd, aż nie będzie można skojarzyć ze sobą samochodów które poddano przekładce. . No i powtórzą poprzedni scenariusz z podmianą a kolejny nowy zespól się opyli na lewo. Oni wiedzą, że klient, który przyjechał z daną usterką będzie sprawdzał tylko to, czy naprawiono to co zgłosił i nie będzie szukać, czy przypadkiem nie zepsuło się coś innego " przy okazji"
Jeśli zauważy nową awarię to nie od razu ale po pewnym czasie - i tak się to kręci a nowiutkie części idą na Allegro i jest dodatkowy dochód pana mechanika. Trzeba dokładnie sprawdzać funkcjonowanie auta po opuszczeniu serwisu bo następnego dnia będzie już za późno na interwencję.
Ja bym już z takiego serwisu nie korzystał. Jeśli nowe usterki pojawiają się po wizycie w serwisie to wiadomo o co chodzi.