Czarny koszmar - Rexton 2,7
: 17 maja 2020, 17:28
Witajcie
To odpowiednie miejsce na to żeby przedstawić wam mój mały koszmar - rextona 2,7 z 2005 roku.
Kupiłem go na początku marca 2020. To faktycznie jest zły rok.
Zaczęło się bardzo niewinnie. W komisie samochodowym w mieście Schiedam w Holandii wypatrzyłem czarnego rextona z rozwalonymi wszystkimi drzwiami - poprzedni właściciel przerysował je baardzo konkretnie, co wyglądało jakby auto wcisnęło się pomiędzy dwie ciężarówki.
Miał być w perfekcyjnym stanie technicznym. Jazda próbna była bardzo przyjemna, nie stukał, nie dymił a nawet super wkręcał się na obroty.
Decyzja była prosta - laweta i jedziem do Polski. 1500 kilometrów auto na lawecie pokonało w 3 TYGODNIE. Ale wreszcie jest! Po zdjęciu z lawety odpalamy i jedziemy na pierwszą z wielu pięknych i długich jazd ! TAKI CH++ jak żyrafy szyja! Auto odpaliło ale nie chciało jechać, po przejechaniu 100 metrów traci całkowicie moc i nie reaguje na gaz. Dopiero po długich poszukiwaniach znalazłem znajomego z odpowiednim interfejsem i odpowiednim softem. Jeżeli chodzi o błędy - były tam błędy chyba wszystkiego, na czele z błędem komputera .
Po remoncie instalacji podciśnienia zaczął jeździć ale kompletnie znikły wszystkie konie - ciągnął dopiero od wyższych obrotów.
Pomyślałem że może wina wtrysków - próba przelewowa całkowicie oblana więc wyciągam wtryski i do regeneracji. Pompa wtryskowa poleciała do sprawdzenia - okazało się że tylko obudowa nadawała się do regeneracji.
Przy demontażu pokrywy zaworów okazało się że cały środek pokryty jest conajmniej centymetrowej grubości warstwą starego syfu. Niestety syf zablokował kanał olejowy i wałek rozrządu się zatarł.
Ręce opadły gdy z skrzyni zlałem olej o kolorze węgla. Do tego elektryka ma pewien problem - gdzieś chyba ucieka masa i auto świeci jak chce.
Po wjechaniu na kanał wyszło że jeszcze wały mają luzy na wieloklinach i krzyżakach więc napędy do regeneracji. Nic w tym aucie nie działa tak jak powinno.
I tak zaczynam swoją przygodę z ssangyongiem.
Wtryski i pompa już wróciły z regeneracji, nowy silnik do mnie leci. Drzwi czekają na przekładkę.
Zostaje mi jeszcze kilka problemów z którymi muszę się zmierzyć:
-Uciekające prądy które chyba rozwiąże poprawienie masy
-Szukanie nowej skrzyni biegów bo aktualna może zdechnąć w każdej chwili
-Regeneracja wałów napędowych (ktoś robił i może polecić jakiś zakład? Jakie są ceny?)
-Znalezienie dobrego interfejsu który nie będzie miał problemów z diagnozowaniem - nie jestem warsztatem więc delphi za 4 tysiące odpada
-Wymiana zaworu n75 bo turbo dmucha tylko 1,7 bara (podpasuje od czegoś innego?)
-Przegląd techniczny wypadało by wreszcie go zarejestrować
Komis który mnie tak oszukał to De Veiling Autos w Schiedam w Holandii. To oni również 3 tygodnie przewozili auto. Zostaje mi tylko ostrzegać przed nimi - mimo dobrej opinii w google mają bardzo wywalone na obsługę klienta - nie pasuje to idź Pan do sądu.
To odpowiednie miejsce na to żeby przedstawić wam mój mały koszmar - rextona 2,7 z 2005 roku.
Kupiłem go na początku marca 2020. To faktycznie jest zły rok.
Zaczęło się bardzo niewinnie. W komisie samochodowym w mieście Schiedam w Holandii wypatrzyłem czarnego rextona z rozwalonymi wszystkimi drzwiami - poprzedni właściciel przerysował je baardzo konkretnie, co wyglądało jakby auto wcisnęło się pomiędzy dwie ciężarówki.
Miał być w perfekcyjnym stanie technicznym. Jazda próbna była bardzo przyjemna, nie stukał, nie dymił a nawet super wkręcał się na obroty.
Decyzja była prosta - laweta i jedziem do Polski. 1500 kilometrów auto na lawecie pokonało w 3 TYGODNIE. Ale wreszcie jest! Po zdjęciu z lawety odpalamy i jedziemy na pierwszą z wielu pięknych i długich jazd ! TAKI CH++ jak żyrafy szyja! Auto odpaliło ale nie chciało jechać, po przejechaniu 100 metrów traci całkowicie moc i nie reaguje na gaz. Dopiero po długich poszukiwaniach znalazłem znajomego z odpowiednim interfejsem i odpowiednim softem. Jeżeli chodzi o błędy - były tam błędy chyba wszystkiego, na czele z błędem komputera .
Po remoncie instalacji podciśnienia zaczął jeździć ale kompletnie znikły wszystkie konie - ciągnął dopiero od wyższych obrotów.
Pomyślałem że może wina wtrysków - próba przelewowa całkowicie oblana więc wyciągam wtryski i do regeneracji. Pompa wtryskowa poleciała do sprawdzenia - okazało się że tylko obudowa nadawała się do regeneracji.
Przy demontażu pokrywy zaworów okazało się że cały środek pokryty jest conajmniej centymetrowej grubości warstwą starego syfu. Niestety syf zablokował kanał olejowy i wałek rozrządu się zatarł.
Ręce opadły gdy z skrzyni zlałem olej o kolorze węgla. Do tego elektryka ma pewien problem - gdzieś chyba ucieka masa i auto świeci jak chce.
Po wjechaniu na kanał wyszło że jeszcze wały mają luzy na wieloklinach i krzyżakach więc napędy do regeneracji. Nic w tym aucie nie działa tak jak powinno.
I tak zaczynam swoją przygodę z ssangyongiem.
Wtryski i pompa już wróciły z regeneracji, nowy silnik do mnie leci. Drzwi czekają na przekładkę.
Zostaje mi jeszcze kilka problemów z którymi muszę się zmierzyć:
-Uciekające prądy które chyba rozwiąże poprawienie masy
-Szukanie nowej skrzyni biegów bo aktualna może zdechnąć w każdej chwili
-Regeneracja wałów napędowych (ktoś robił i może polecić jakiś zakład? Jakie są ceny?)
-Znalezienie dobrego interfejsu który nie będzie miał problemów z diagnozowaniem - nie jestem warsztatem więc delphi za 4 tysiące odpada
-Wymiana zaworu n75 bo turbo dmucha tylko 1,7 bara (podpasuje od czegoś innego?)
-Przegląd techniczny wypadało by wreszcie go zarejestrować
Komis który mnie tak oszukał to De Veiling Autos w Schiedam w Holandii. To oni również 3 tygodnie przewozili auto. Zostaje mi tylko ostrzegać przed nimi - mimo dobrej opinii w google mają bardzo wywalone na obsługę klienta - nie pasuje to idź Pan do sądu.