Padaczka akumulatora
: 13 paź 2011, 19:00
Witam.
Po 2 dobach postoju na parkingu w górach ( trochę zimna i wilgoci było) próba uruchomienia samochodu zakończyła się fiaskiem, akumulator był do cna wyładowany. Do tej pory też przydarzały mi się dwu dniowe postoje i było w porządku. Muszę nadmienić iż wymieniłem na nowy jakieś pól roku temu, pojemność 100 Ah - jak na taki okres to chyba za szybko na zgon. Odpaliłem z pomocą taksówkarza na kabelki (dopiero jak przywiózł drugie jakieś grube to pociągnął). Dojechałem do domu prawie 140 kilometrów, zgasiłem i niestety po godzince nie udało mi się go już ponownie uruchomić - kontrolki świecą się ale po przekręceniu kluczyka nic. Aha w czasie jazdy kontrolka ładowania w normie nic się nie świeciło czyli tak jakby ładował. Tak szybkie rozładowanie akumulatora przywodzi mi na myśl ewentualnie jakieś zwarcie w instalacji. Może macie jakieś pomysły na szybką diagnostykę zanim powlokę się do warsztatu. pozdrawiam
Po 2 dobach postoju na parkingu w górach ( trochę zimna i wilgoci było) próba uruchomienia samochodu zakończyła się fiaskiem, akumulator był do cna wyładowany. Do tej pory też przydarzały mi się dwu dniowe postoje i było w porządku. Muszę nadmienić iż wymieniłem na nowy jakieś pól roku temu, pojemność 100 Ah - jak na taki okres to chyba za szybko na zgon. Odpaliłem z pomocą taksówkarza na kabelki (dopiero jak przywiózł drugie jakieś grube to pociągnął). Dojechałem do domu prawie 140 kilometrów, zgasiłem i niestety po godzince nie udało mi się go już ponownie uruchomić - kontrolki świecą się ale po przekręceniu kluczyka nic. Aha w czasie jazdy kontrolka ładowania w normie nic się nie świeciło czyli tak jakby ładował. Tak szybkie rozładowanie akumulatora przywodzi mi na myśl ewentualnie jakieś zwarcie w instalacji. Może macie jakieś pomysły na szybką diagnostykę zanim powlokę się do warsztatu. pozdrawiam