Strona 1 z 1

Auto w teren - Diesel czy Benzyna???

: 18 mar 2009, 23:24
autor: mpn120
Już chyba Piastowie toczyli spory, wklejeni gdzieś na grząskim trakcie pod Gnieznem, co do wyższości koni nad wołami. A co dopiero ich potomkowie, utopieni w ostatni weekend w bagnistej rzeźni, w bezludnych i podmokłych wąwozach kazimierskich. Ci współcześni wtopieni mieli i czas i casus na prowadzenie dysputy.

Piszę tak, bo w miniony weekend zawiało mnie do Kazimierza Dolnego na VI Wiosenny Rajd Klubu Ekstrem Puławy. Pomimo złej prognozy i deszczu w dniach poprzedzających, specjalnym zarządzeniem organizatora (który ma wpływy tam gdzie trzeba), w dniu imprezy nie padało. Na szczęście, wcześniejsze opady spowodowały, że trasa, wzdłuż której zostały powieszone pieczątki, była należycie podmokła. Smykały nią bardzo dzielne, lekkie Suzuki (benzyna), brzęczące stosunkowo wysokim obrotami silnika oraz wlokły się większe i cięższe, mniej zwrotne samochody, w większości dudniące mozolnym odgłosem silnika diesla. Do czasu.

Już nie wiem, która to była pieczątka, teraz to mało istotne. Czytelniku, miłośniku off-roadu, wyobraź sobie szeroki wąwóz, z pięknym, płaskim dnem o rozmiarach boiska do piłki nożnej (może przesadzam, ale nie dużo). Jest to jedno lite morze błota, przez które płyną zamulonymi korytarzami, co najmniej dwa urokliwe strumyki, a ze ścian wąwozu ściekają dodatkowo strużki, niewidoczne na pierwszy rzut oka, bo przykryte ściółką, które to czynią z całego dna wąwozu, wielką grząską wannę szlamu. Złośliwy organizator (już wiadomo dlaczego od stu lat nosi ksywę Zły Pies) wywiesił tam aż cztery pieczątki. Pięknie!

Suzuki, jadące w ?Wyczynie? bez wyciągarek, wjeżdżają do mazi na bucie, jedna po drugiej. Wsiąkają w błoto po mosty, jeszcze trochę jadą. Kierowcy gazują ile się da, by z silnika wycisnąć maksymalną moc na koła, błoto ich chwyta, chłonie, spowalnia. Jadą coraz wolniej, obroty silnika spadają ? aż samochód staje. Totalna wtopa. Liczę. Chyba sześć czy siedem Suzuk tkwi wtopionych wokół centralnej pieczątki. Wiem, że jedna tam się wyciągała 7 (słownie - siedem) godzin. Ale to przecież jest to, co lubimy!

Nie było to lekkie błoto. Ale pokraczne diesle lepiej z nim sobie radziły niż Suzuczki, choć też nie zawsze do końca skutecznie, zależnie od umiejętności kierowcy i opon. Jednak, gdzieś pod błotem, było coś co przypominało twardy piach. Brzęczące małe stwory atakowały szybko, by przekazać wystarczającą moc na koła musiały trzymać wysokie obroty, zrywały przyczepność. Potwory jechały powoli, wykorzystując dół, charakterystyczny dla silników diesla. Opony szukały trakcji pod śliską powierzchnią i ją znajdowały. Wolne obroty kół nie przyzwalały na zerwanie przyczepności. Tam gdzie pilot wybrał stosowną trasę, jechały na kółkach nadspodziewanie daleko przez błocko, dużo dalej niż Suzuki.

Ciekawe jest porównanie silników - stosunkowo ciężkiego diesla, ze stosunkowo lekkim benzyniakiem. Dla koneserów zestawów i analiz przedstawiam zapis znanych mi osobiście różnic (silniki w moim użytkowaniu, nie standard, tuningowane):

Landroverowska V8 5litrów Benzyna

Moc (koło zamachowe) - 310km
Moment (koło zamachowe) - 490nm
Obroty do wykorzystania - do 6000
Maks. Momentok - 4000
Zużycie paliwa ? las - ?30l+/100km
Zużycie paliwa ? asfalt - może 20l/100km
Elektronika - niestety, ECU

Landroverowska 200TDi 2,5litra Diesel

Moc (koło zamachowe) - 135km
Moment (koło zamachowe) - 340nm
Obroty do wykorzystania - do 4000
Maks. Moment - ok. 1800
Zużycie paliwa ? las - 18l/100km
Zużycie paliwa ? asfalt - 11l/100km
Elektronika - brak

Ciężar - V8 około 100 kg lżejszy niż 200TDi

Pierwsze cztery pozycje, to dane z hamowni. Autentyk. Sądzę, że clou całej jazdy przez błoto tkwi w pozycji czwartej. Maksymalny moment rozwinięty przy małych obrotach przez silnik diesla potrafi przewyższyć moment uzyskany przy podobnych obrotach przez, nawet o dużo większy, silnik benzynowy. Daje to lepszą kontrolę i większą przyczepność, a zatem, większą szansę wykonania przejazdu.

Cóż, diesle mają też swoje off-roadowe mankamenty. Krótki zakres wykorzystywanych obrotów powoduje, iż na długim podjeździe, kierowca diesla ma nieprzyjemny wybór. Albo atakuje górę szybko, reduktor/trójka, co daje dobrą szybkość ataku, ale stwarza też ryzyko, że przed szczytem spadną mu obroty z turbiny ? albo wjeżdża reduktor/dwójka, co powoduje, że nawet nie dojedzie do szczytu. Benzyniak ma luksus długiego zakresu obrotów ? około 50% dłuższego (wynika z zestawu danych). Dzięki temu, na takim odcinku, posiada niewątpliwą przewagę.

Diesle maja też mało miejsca pomiędzy tłokiem i głowicą. Co osobiście zweryfikowałem (foto) na rajdzie organizowanym przez Zebra Klub, w Sochaczewie. W oryginale, korbowód jest prosty. Nie polecam modyfikacji. Wynik nie jest korzystny.

Ale w tym wszystkim, wydaje mi się, najsłabszym punktem offroadowego zastosowania silników jest elektronika. Zarówno w benzyniakach, jak i w najnowocześniejszych dieslach. Ani wół, ani koń, ani 200TDi nie posiada ECU. I dla mnie, dopóki osobiście nie doświadczę niezawodnego układu elektronicznego sterowania silnikiem (jeszcze nie poznałem takowego, a żyje długo), starożytny turbodoładowany silnik diesla, z mechaniczną pompa, stanowi optymalne rozwiązanie na nasz styl offroadowania. Chyba że, tak jak Piast, przerzucę się jednak na konia.


(info Zebra off road klub Sochaczew)

Re: Auto w teren - Diesel czy Benzyna???

: 06 cze 2009, 13:50
autor: ArturoK4
Chętnie podejmę dyskusję na dość drażliwy w niektórych środowiskach temat....szczególnie JEEPnięci są uczuleni na diesle w swoich maszynach.
Ale to chyba wynika z faktu nieposiadania do tej pory przez markę Jeep swojego dobrego niezawodnego disla , narazie wszystkie ropnioki w Jeepach pochodziły z Włoskiej firmy VM słynącej z zawodnosci swoich produktów.

Na rajdach na których bywam (i w roli obserwatora i uczestnika) w najlepszych i najdroższych zmotach przeważają benzyny V8 4l z BMW w Suzukach też benzyna (nie widziałem samuraja na rajdzie z dislem) Parchy wiadomo - w większości to disle ale też zdarzają się V8 BMW.

Ogólne zdanie na rajdzie to : jak chcesz wygrywać musi być mocarna benzyna.

Moje doświadczenia w tym temacie są mizerne , od roku posiadam korando K4 z silnikiem disla przeszczepionym z Toyoty Land Cruiser LJ70 - Silnik 2LT (2446cm3 Turbo Diesel) u mnie po kapitalce jest bliżej 2500cm3
- silnik 2LT ma do 1989 roku 86PS, a później 90PS przy 3500obr., moment obrotowy odpowiednio 188Nm i 215Nm przy 2400obr.
Mimo wagi auta 1760kg silnik radzi sobie dość dobrze (org. miał 2,2poj. 76km też w dislu) na drodze i w terenie na reduktorze (ten u mnie to ten mocniejszy 90konny).

Niestety niedoświadczyłem w takim aucie jak moje benzyny ale jak będzie okazja to się przejadę... :mrgreen: