Strona 1 z 2
immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 17 maja 2011, 19:11
autor: queendiamond
Witam
Mam pytanie tudzież problem.
Otóż Odpalałam auto z 10 minut dzisiaj... znaczy próbowałam.... słychać było kliknięcie ale silnik nie kręcił.... tak miałam w renówce jak miała podniesioną maskę... czyli jakby odcina prąd.
Drugi objaw coś tykało w desce rozdzielczej... na początku cicho i przestawało jak się automatycznie zamknęły zamki. Dziś zamknięcie zamków nie pomogło tykało głośniej.
Po podniesieniu maski tykanie zlokalizowałam koło akumulatora (jakby między akumulatorem a przednim reflektorem... a sam reflektor lekko drży) generalnie to tykanie rozlega się po włożeniu kluczyka ( zamknięcie obiegu prądu?) kto wie co to za problem i jakie może być rozwiązanie???
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 17 maja 2011, 21:33
autor: queendiamond
heh po zadzwonieniu do byłego właściciela... okazało się że warunkiem koniecznym odpalenia silnika jest wciśnięcie dobrze i do końca sprzęgła... bo te silniki tak mają

no i ewentualnie mocniejszy akumulator by się nadał.... sprawdziłam ...przy dokładnie dociśniętym sprzęgle pali od razu:-D.... teraz jeszcze tylko to tykanie, przy akumulatorze.... słyszałam ze jak słaby akumulator to tak może tykać ( jak by zwarcie albo coś) bo nie ma prądu żeby obsłużyć wszystkie urządzenia.... Ale kontrolki i światła wszystkie się świecą.. Więc ma ktoś jakiś pomysł co może tykać w /pod /lub obok akumulatora???
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 0:10
autor: krisw11
Witam ! W Karambach

) tak już jest,że trzeba wcisnąć sprzęgło ale,to dobre zabezpieczenie bo nie odpalisz bynajmniej na biegu. Ale jak bardzo Ci,to przeszkadza ,to wystarczy pod pedałem sprzęgła odpiąć wtyczke od czujnika i złaczyć te dwa kabelki razem wtedy odpalisz bez wciskania sprzęgła.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 0:16
autor: krisw11
A wogóle TO Forum,jest masakryczne,nikt prawie tu nie zagląda,praktycznie zero zdjęc,zlotów,spotkań,wiele pytań bez odpowiedzi........
Fakt jest tych autek mało ale chyba nie aż tak mało

)) Pozdrawiam Kris.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 0:21
autor: krisw11
Acha KOleżanko te tykanie ,to najprawdopodobnij przekażniki jak zwierają albo mają mało prądu. Ja akumulator mam 92 amper i jest super.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 9:48
autor: queendiamond
No właśnie widzę małą aktywność posiadaczy Korando:-( w postach o musso znalazłam ze do takiego silnika dedykowana jest 100A z dużym prądem rozruchowym czy jakoś tak.... Hmmm wychodziło by że faktycznie do zmiany bo stary ten aku i w dodatku tylko 75A...
Hm... a skoro mówisz że ewentualnie... jakieś drobiazgi mógłbyś pomóc:-) to nie wykluczone ze i do Szczecina pojadę w razie potrzeby

Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 14:23
autor: krisw11
Niema problema

)) Zapraszam Serdecznie, jakby co to pisać na maila.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 14:30
autor: krisw11
A wogle to miesiac temu byłem w twoich okolicach tj.Olsztynie i kupowałem tam właśnie Karambe

)) szkoda,ze nie znaliśmy sie wcześniej to spotkanko byłoby bankowe

)) z korandem mam doczynienia w sumie już od ładnych 10 latek bo kiedyś moja dziewczyna już była niestety:((( kupiła sobie nówke Karambe a ja śmigałem róznymi tereniakami i nadeszła pora na ten wynalazek i powiem ,że nie żałuje aczkolwiek troche dużo pije autko

))
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 14:50
autor: krisw11
Jak mozesz to daj swój nr.na moj telefon,bo ja najczesciej pod nim jestem,komp rzadko.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 19:59
autor: queendiamond
Ja się przesiadłam z 1,8 benzyna jak na razie pali mi jakiś litr więcej w trasie (8/100) a po mieście własnie badam ale jakoś boleśnie tej różnicy nie odczuwam. Heh ja po mojego na Śląsk pojechałam ....bardziej boli mnie na kiesce np różnica w ilości oleju:-) prawie 10 l +1l na ewentualne dolewki na razie nabyłam.... no i ten aku... dziś sprawiłam sobie nowy Bosh 95a i 780 prąd rozruchowy... 500 pękło.... ech... ale generalnie polubiłam to autko od pierwszego wejrzenia.... martwi mnie tylko że trochę rdzy w niektórych miejscach a w końcu jest z 2005r.... myślę o konserwacji jakiejś dobrej na zimę ale mam obawy oddać do zakładu bo słyszałam że wcale nie doczyszczają tylko malują po wierzchu barankiem i heja... no i oponki na zimę trzeba będzie ... mam nadzieję ze nazbieram:-)
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 20:06
autor: mussolinii
Nie trzeba zimowek... wystarczy ze masz 4x4. Trzeba tylko rozwaznie i ostroznie jechac i korzystac z przedniego napedu z tzw. "glowa".
Co do konserwacji to przed nia trzeba dokladnie, pod cisnieniem i goraca woda umyc podwozie. Potem poczekac az wyschnie (najlepiej to zrobic jak bedzie goraco) i zabezpieczyc spod pojazdu czyms dobrym. Polecam srodki valvoline. W zeszlym roku zabezpieczylem spod i po zimie wszystko wyglada tak jakbym przed chwila to zabezpieczal.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 18 maja 2011, 20:26
autor: queendiamond
Wiesz trochę poczytałam na sieci i najbardziej by mi pasowało mieć kanał i samej to sobie zrobić:-) tak jak wrzucałam gdzieś linka ... z czyszczeniem... kilkoma warstwami zabezpieczeń... zakładu o tyle się boje ze nie będę miała pewności ze doczyścili te rdzę przed położeniem konserwantów . W ogóle z mechanikami to tu bida u mnie ... każdy do jakiego zachodzę nie chce robić na przyniesionych częściach czy moich materiałach... dziwne tłumacza to tym ze mogą kupić niekompatybilne i amba... i nic tłumaczenia ze jestem w stanie ponieść to ryzyko ,a tak naprawdę nie wiadomo co wkładają ( tak miałam z poprzednim autem) tak jak dziś z aku poszłam do sklepu i nie mieli takiego jak chciałam... zaproponowali mi o mocy 65A twierdząc ze spoko wystarczy:-) a o ile tańszy:-) jak bym nie poczytała wcześniej to może bym uwierzyła... dlatego jak mam coś porobić w aucie to się robię chora. Raz ze widząc babę wyciągają kasę na potęgę, dwa boję się ze co jest dobre to wykręcą ( tak było jak mieszkałam w wawie i przyszło mi poreperować auto gdzie nie oddałam to po reperacjach było gorzej niż przed), podejrzewam ze gdyby mnie wczoraj nie natchnęło żeby zadzwonić do byłego właściciela z pytaniami to bym pewnie zabuliła za reperacje immobilajzera:-D
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 19 maja 2011, 20:25
autor: mussolinii
Wiesz.. gdybys nawet miala kanal to i tak sama nie dasz rady. To robota dla facetow... same kola sciagnac to juz jest nielada wyzwanie, a do tego by dobrze zakonserwowac auto to trzeba je zdjac by dojsc do roznych zakamarkow. Ja u siebie sciagnalem nawet zbiornik paliwa zeby dostac sie do miejsca gdzie normalnie bez jego sciagniecia dostepu nie ma. Roboty bylo na pol dnia i robilem to z kolega. Kanalu nie wykorzystalismy tylko polozylismy takie dwa drewniane podklady kolejowe a na nie metalowe ceowniki na ktore wjechal samochod. Zrobilismy to etapami - raz przod a raz tyl pojazdu lacznie ze zdejmowaniem kol by dostac sie do nadkoli. Zabezpieczenie zostalo wykonane metoda natryskowa. Nad zbiornikiem pociagnalem juz reszte z pedzla. Naprawde jest przy tym troche roboty i trzeba sie nawyginac by dobrze to zrobic.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 20 maja 2011, 18:52
autor: YelonkoskY
queendiamond pisze: zakładu o tyle się boje ze nie będę miała pewności ze doczyścili te rdzę przed położeniem konserwantów . W ogóle z mechanikami to tu bida u mnie ... każdy do jakiego zachodzę nie chce robić na przyniesionych częściach czy moich materiałach... dziwne tłumacza to tym ze mogą kupić niekompatybilne i amba... i nic tłumaczenia ze jestem w stanie ponieść to ryzyko ,a tak naprawdę nie wiadomo co wkładają ( tak miałam z poprzednim autem) tak jak dziś z aku poszłam do sklepu i nie mieli takiego jak chciałam... zaproponowali mi o mocy 65A twierdząc ze spoko wystarczy:-) a o ile tańszy:-) jak bym nie poczytała wcześniej to może bym uwierzyła... dlatego jak mam coś porobić w aucie to się robię chora. Raz ze widząc babę wyciągają kasę na potęgę, dwa boję się ze co jest dobre to wykręcą ( tak było jak mieszkałam w wawie i przyszło mi poreperować auto gdzie nie oddałam to po reperacjach było gorzej niż przed), podejrzewam ze gdyby mnie wczoraj nie natchnęło żeby zadzwonić do byłego właściciela z pytaniami to bym pewnie zabuliła za reperacje immobilajzera:-D
Nie dziw się, że "nie chcą" Twoich części skoro już na samych częściach zarabiają 30% lub więcej w zależności od tego jakie mają zniżki w intercars'ach, fota'ch i innych hurtowniach bo przecież nie re-fakturują Ci części tylko kupujesz u nich jak w sklepie detalicznym ( o ile w ogóle wystawią fakturę). Tłumaczenia mają naprawdę nieziemskie i wszystko tak Ci wyjaśnią bylebyś tylko kupiła u nich a nie sama szukała.
Wymiana części nowych na stare przy okazji wizyty w serwisie to już inna bajka. Co prawda wymontowanie czegoś z naszych 10 letnich czy starszych aut jest trochę bez sensu ale nowych aut na ostatnich przeglądach gwarancyjnych trzeba pilnować. Jak nie masz zaufanego mechanika to naprawdę trzeba uważać.
Re: immobilajzer??? czyli pierwszy kłopocik
: 20 maja 2011, 19:02
autor: polmussik
dawanie swoich części mechanikowi często powoduje problemy z gwarancją,mechanik zwala wine na częsci klienta,a klient nie bardzo moze reklamować u sprzedawcy.