SsangYong Forum

Witam. posiadam Musso 2,9 tdi z 2000roku, zrobiony przez Daewoo.
Mam problem z kontrolką święc żarowych, a co za tym idzie - z odpaleniem auta. często przy przekręcaniu kluczyka nie zapala mi się wogóle ta kontrolka. oczywiście auto wtedy nie odpala. po przekręcaniu m/w 10razy, kontrolka się zapala i tradycyjnie po jej zgaśnięciu mogę odpalić auto i normalnie jechać.
jednak zdarza się to coraz częściej. co może być przyczyną? świece żarowe są nowe. wygląda tak, jakby coś nie stykało, tylko co?
ktoś polecił mi jakiś spray, żeby nim spryskać... no właśnie: też nie bardzo wiem co należy spryskać. czy mieliście podobny problem? prosiłbym o pomoc.
pzdr

mam tak samo,ale jak wlacze zapalniczke i wycieraczki a czasami jeszcze nadmuch to mi sie oswieca zaraz,jak robie wiekszy pobor pradu.Zastanawia mnie czy musso ma jakis czujnik teperatury ktory daje sygnal jak dlugo maja swiecic swiece zarowe,wydaje mi sie ze jest,jak jest to prosze podajcie gdzie???

A mi to wyglada na walniety przekaznik lub stacyjke. Warto by spojrzec do serwsowki polskiej w ktorej sa schematy elektryczne. A tak na marginesie czy ktos moze ma polska serwisowke w pdf?

w pdf napewno nikt nie ma
słuszałem o jakiejś w formie papierowej

popryskałem świece sprayem do elektryki (nie pamiętam nazwy oficjalnej), ale nic to nie dało. nadal kontrolka zapala się kiedy chce. wiem już, że jedna świeca jest spalona, ale zostanie jeszcze sprawdzone, czy to ma wpływ na powyższy problem. i do sprawdzenia jest jeszcze przekaźnik. jedna z tych dwóch rzeczy jest winna całej sytuacji.

No to chłopie masz problem, bo w musso jeszcze kilka innych kontrolek jest

najbardzije mi się podoba kontrolka zawartości alkoholu we krwi... tylko jeszcze nigdy sie nie zaświeciła

simon pisze:No to chłopie masz problem, bo w musso jeszcze kilka innych kontrolek jest

Jeśli Ci się nie zapala kontrolka to między innymi powód jest taki iż jedna lub więcej świec jest spalonych. Ale z koleii powinna się ona zapalać podczas jazdy. Jeśli świece są nowe to przekaźnik do du.y oki

Witam, po opisie objawów wynika że na 99% to przekaźnik świec żarowych. Miałem przed miesiącem ten sam problem. Rozwiązaniem jest zakup nowego cena około 300 do 400 zeta lub używka za około 50-250 zeta. Ja zdecydowałem się na nowy, pasuje od MB 124 2,5 litra numer katalogowy po którym ja szukałem to 0075459932. Pasuje idealnie. Pozdrawiam.

Mam drobne pytanie. Czy u Was po uruchomieniu silnika (jak jest zimny) od razu jest ladowanie (14,4V) czy tez pojawia sie za jakis czas? U mnie jest taki numer ze jak uruchamiam motor (akumulator ok. 12.5V) to po odpaleniu napiecie jest nadal w granicach 12.5V. Jak sie lekko doda gazu napiecie rosnie do 14.4V, jak sie odpusci gaz to spowrotem spada na wartosc akumulatora. Widac to bardzo ladnie po lampce w suficie. Dalej... motor sie nagrzewa by po jakis 60sek. cos zrobilo pod maska "pyk", lampka sie rozjasnia i bez dodawania gazu alternator laduje normalnie 14.4V. O co chodzi?? Czy po uruchomieniu silnika swiece nadal grzeja motor czy cos jest z alternatorem?? Ma ktos podobne spostrzezenia czy u mnie jest cos nie teges??

PS: A moze jakies ustrojstwo elektryczne dogrzewa silnik przez minute?

U mnie na pewno wzrasta napięcie bo wykrywa to sterownik świateł dziennych.

A co do świec to cytat z instrukcji szkoleniowych dla Musso i Korando

Gdy pracuje system podgrzewania, we wszystkich świecach żarowych płynie prąd około 30 A i temperatura spiral grzejnych bardzo szybko wzrasta.
Wraz ze wzrostem temperatury rośnie oporność spirali regulacyjnej, co ustala wielkość prądu na 8 ~ 15 A w celu zabezpieczenia świec żarowych przed przegrzaniem.
Temperatura świec żarowych osiąga wartość 900*C po ok. 9 sekundach i wzrasta do 1050*C po 30 sekundach,
Podgrzewanie kontynuowane jest również po starcie przez max. 60 sekund

Ot tyle teorii

Najprosciej to zmierzyc chyba prad jaki idzie z alternatora po uruchomieniu przez te 60sek. I tak trzeba bedzie zrobic by rozwiazc watpliwosci.

Ja miałem ostatnio problem ze świecami i przekaźnikiem ... jak się okazało do wymiany był przewód lecący od aku do przekaźnika.
Stawiał tak duży opór, że po załączeniu przekaźnika napięcie na nim spadało do ... 0V.
Przekaźnik robił pyk-pyk i od razu rozłączał świece.

Po wymianie kabla problem zniknął.

Powoli trzeba pomyśleć o wymianie pozostałych głównych przewodów
Dziwi mnie to, że końcówki kabli nie są zalutowane, a jedynie pozaciskane.

W samochodach praktycznie nie lutuje się przewodów, wszystko się zaciska lub zaprasowuje a to ze względu na wytrzymałość mechaniczną,jak końcówki by były lutowane to często by się urywały, po prostu lut w końcówce by usztywniał przewód co w wyniku drgań by powodowało łamanie przewodu tuż za lutem a tak przewód "swobodnie przecuje".
Ufff.... ale wymyśliłem...

traky pisze:W samochodach praktycznie nie lutuje się przewodów, wszystko się zaciska lub zaprasowuje a to ze względu na wytrzymałość mechaniczną....

Masz racje ale taki zabieg robi sie rowniez ze wzgledow ekonomicznych.. My mozemy poprawic fabryke i zacisniete koncowki mozna dodatkowo polutowac (dobierajac oczywiscie konkretna lutownice do tego zabiegu.