SLAVCO1983 pisze:Ja nie wiem co za problem jeździć na suchym z włączonym 4x4. Nic mi nie strzela, nie wali nie mam żadnych z tym problemów, a jeżdżę tym autem od 6 lat.
Nie chcę niczego sugerować ale gdybyś miał porządne opony, które nie dają uślizgów na suchym to byś się przekonał co znaczy zapięty 4x4 na asfalcie. Kierownicę byś ciągnął dwoma łapami a na zakręcie auto traciłoby moc. Skoro nic nie czujesz to znaczy, że kapcie ci się ślizgają albo masz brak załączenia 4x4 i nawet o tym nie wiesz. Przy dobrych oponach i dobrym napędzie 4x4 na zakrętach będziesz zostawiać na asfalcie czarne ślady od co najmniej jednej opony, która nie może nadążyć za resztą. Moja Genia na zakrętach po asfalcie przy 4x4 piszczy oponami jak cholera bo to sztywny napęd 4x4 jest. Ale wówczas auto jest cholernie niestabilne i ma tendencję do prostowania skrętu. Gdybym pojechał szybciej zapewne skończyłoby się to poza asfaltem.
Słowem, 4x4 na asfalcie bywa niebezpieczny i lepiej tego nie robić. Poza tym szkoda transmisji bo przeżywa wtedy katusze. Najgorzej mają przeguby i łatwo je załatwić tym sposobem .
PS - a może ty masz u siebie TOD ? Wówczas 4x4 chodzi po asfalcie do 90 km/h bez problemów - przy wyższej prędkości się rozłącza i pozostaje tylko napęd na tył.
Jak swojemu dam w tyłek przy ruszaniu to on załącza 4x4 i nie ma pisku spod opon - bo na to by zabuksowały wszystkie cztery za mało mam mocy. Trzeba by ze 300 KM by zostawić kreski na asfalcie. Kiedyś mój dawny Mussek 3,2 z kompresorem potrafił zapiszczeć czterema przy starcie - no ale miał coś koło 300 KM . Obecny Rex ma o 100 mniej więc nic z tego.