Witam ponownie
Po sprawdzeniu wyżej wymienionych rzeczy wziąłem się za turbinę.
Oddałem Rextona do specjalistycznej firmy która zajmuję się naprawa turbin - firma z Zielonej Góry.
Główny mechanik stwierdził, że za niskie ciśnienie i na bank turbo.
Autko postawiłem 3 listopada. Już przy wyjmowaniu turbiny urwali rurkę doprowadzającą olej. Ok zdarzyło się trudno

auto zostało unieruchomione na tydzień, mało tego sam musiałem szukać uszkodzonej części. Co się okazało turbina było ok, nie wymagała regeneracji.
Mechanicy się nie poddawali przetrzymując autko o następny tydzień. 18-tego byłem w Zielonej wiec zajechałem kazali mi poczekać 30 min mówiąc ze zaraz skończą. 30 min przeciągneło sie do 1,5 godziny po czym szef wyszedł z przeprosinami, że dzisiaj nie skończą---wkur.... odjechałem. Następny dzień dostaje telefon, że przy wykręcaniu wtrysków - bo stwierdzili awarię któregoś z nich urwali wtrysk i element został w głowicy. Od 19-22 listopada tłumaczyli mi, że autko tu cytat "traktują jakąś chemią" i to powinno pomódz. 22 listopada zadzwoniłem do warsztatu powiedzieli mi że chyba sie poddają - zagotowało sie we mnie......
Wtedy juz wiedziałem, że bez zdejmowania głowicy się nie obejdzie. Mechanik powiedział że to zrobią jak pokryje koszty uszczelki. Kur.... co miałem powiedzieć zgodziłem się. Dzisiaj 30 a ja dalej nie mam autka. Niby głowica jest gdzieś w specjalistycznym zakładzie który da sobie radę z wyjęciem wtrysku.
Najgorsze jest to, że nie mam 100% pewności że wymiana uszkodzonego wtrysku coś pomoże. Pomocy co robić z takim nieuczciwym i niepoważnym warsztatem? kto płaci za błedy? zniszczenia?