Urwany lewarek zmiany biegów - przygoda na trasie
: 09 sty 2014, 23:15
Witam,
Poniżej chciałbym Wam opisać moją ciekawą przygodę jaką miałem na trasie Katowice - Gdynia. Pod koniec trasy kiedy chciałem wrzucić bieg lewarek zmiany biegów (wybierak) został mi w ręce i nie mogłem wrzucić biegu. Szczęście w nieszczęściu to to, że lewarek urwał się będąc na biegu jałowym co pozwoliło mi zepchnąć samochód z drogi.
Okiem laika stwierdziłem, że to nie może być wina samej skrzyni biegów tylko jedynie lewarka, więc zabrałem się za rozkręcanie środkowej części (podłokietnik, wraz z lewarkiem). Okazało się, że poluzował się trzpień, który mocował lewarek do dwóch prętów wychodzących ze skrzyni biegów.
Przy pomocy kilku kluczy udało mi się to wszystko rozkręcić i dostać do wnętrza, gdzie naprawiłem mocowanie lewarka i mogłem jechać dalej. Bardzo pomocny był również Pan mechanik z serwisu SsangYong w Katowicach, który przez telefon poinstruował mnie co może być przyczyną awarii.
Naprawa zajęła mi 4 godziny i mogłem jechać dalej. W załączeniu zdjęcie obrazujące problem.
Taka przygoda z moim Kyronem... Pozdrawiam!
Poniżej chciałbym Wam opisać moją ciekawą przygodę jaką miałem na trasie Katowice - Gdynia. Pod koniec trasy kiedy chciałem wrzucić bieg lewarek zmiany biegów (wybierak) został mi w ręce i nie mogłem wrzucić biegu. Szczęście w nieszczęściu to to, że lewarek urwał się będąc na biegu jałowym co pozwoliło mi zepchnąć samochód z drogi.
Okiem laika stwierdziłem, że to nie może być wina samej skrzyni biegów tylko jedynie lewarka, więc zabrałem się za rozkręcanie środkowej części (podłokietnik, wraz z lewarkiem). Okazało się, że poluzował się trzpień, który mocował lewarek do dwóch prętów wychodzących ze skrzyni biegów.
Przy pomocy kilku kluczy udało mi się to wszystko rozkręcić i dostać do wnętrza, gdzie naprawiłem mocowanie lewarka i mogłem jechać dalej. Bardzo pomocny był również Pan mechanik z serwisu SsangYong w Katowicach, który przez telefon poinstruował mnie co może być przyczyną awarii.
Naprawa zajęła mi 4 godziny i mogłem jechać dalej. W załączeniu zdjęcie obrazujące problem.
Taka przygoda z moim Kyronem... Pozdrawiam!