Tak jak obiecałem, rejestrując się na tutejszym forum i witając się w dziale powitań, zrobię wszystko aby wspomóc rozwój naszego forum.
Więc jako ciekawostkę zamieszczam nowy wątek.
Być może dla niektórych jest to wydziwianie, to co opiszę poniżej, ale w Skandynawi jest to praktykowane od kilkudziesięciu lat. Ja osobiście niejednokrotnie zastanawiałem się widząc tutejsze auta, w jakim celu z przodu samochodu jest uwieszona wtyczka (jak u mnie w tej chwili)? wreszcie jeden z zaprzyjaźnionych Norwegów wyjaśnił mi to. Tak się akurat złożyło, że kupił sobie auto i od razu zlecił w salonie montaż systemu grzewczego, o czym zresztą rozmawialiśmy w pracy tuż po odbiorze auta z warsztatu. Zainspirowało mnie to do przemyśleń no i działań oczywiście.
W miniony czwartek mój smok otrzymał ode mnie nowy prezent

Gdybym chciał montować w Norwegii cały system w warsztacie kosztowało by mnie to około 4500zł, dodam, że w Polsce ceny niewiele się różnią. Ja postanowiłem sobie, że sposobem "Polak potrafi" założę sobie sam, ale krok po kroku:
Jak widać na fotkach poniżej, nagrzewnica wnętrza 1400 W, kupiona za ok. 125 zł (250 NOK), prostownik 6A produkcji polskiej za 70 zł, timer za ok. 25zł (50 NOK), przedłużacz i rozgałęźnik za ok. 20 zł. (40 NOK). Czyli dotychczasowy koszt to 240 zł + 4 godziny własnej pracy, a efekt jest widoczny, jak na ostatnim zdjęciu. Jest to zdjęcie zrobione wczorajszego ranka, ford w tyle zaśnieżony i zimny w środku, a SsY, szyby odmrożone i ciepły w środku, tylko wsiadać i jechać

Programator mam ustawiony na załączanie co godzinę na 15 minut, a przed wyjściem do pracy na pół godziny. Wiadomo, że wartości te są zmienne i każdy z nas będzie ustawiał według własnych potrzeb lub warunków atmosferycznych.
Najdłużej oczywiście zeszło mi z przeciąganiem kabli. Do podłączenia przedłużacza 2,5m, którego wtyczka wystaje między orurowaniem, a zderzakiem i drugi koniec jest umieszczony tuż nad pedałem hamulca postojowego, musiałem odkręcić lampę i zbiornik spryskiwacza. Jak już miałem to odkręcone to zamontowałem prostownik i za jednym zamachem uwiązałem wszystkie kabliska razem z fabryczną wiązką.
Trzeba się trochę nagimnastykować, ale naprawdę warto.
Następnym wyzwaniem było przeciągnięcie przewodu zasilającego nagrzewnicę. Po prostu porażka. Wtyczkę z okrągłej musiałem przyciąć na płaską. Trzeba wyjąć plastikowy moduł z uchwytami na kubki i gniazdami zapalniczki. No i zaczęła się gimnastyka palcy, a następnie całego tułowia, bo trzeba było wcisnąć głowę między pedały, a kokpit, aby wszystko uwiązać i podłączyć.
W moich planach na ten rok jest udoskonalenie całego systemu, czyli zamontowanie grzałki w silniku (koszt ok. 210 zł) i sterownika DEFA, a w roku następnym, założenie modułu odpowiedzialnego za komunikację systemu grzewczego auta z moim telefonem. Pozwoli mi to na bieżące kontrolowanie temperatury wewn. i zewn., stanu naładowania akumulatora, współrzędnych geograficznych, w których znajduje się auto i kontrolę jego prędkości. Wszystkie te parametry będę mógł kontrolować i regulować apką na mojego smartfona pod warunkiem, że zakupie jakiś mały abonament z korzystnym dostępem do netu, albowiem moduł ten komunikuje się ze mną za pomocą sieci komórkowej.
O dalszych postępach będę informował w tym wątku, jeśli ktoś z Was ma jakieś pomysły lub doświadczenie w tym temacie to zapraszam do kontynuacji wątku, jeśli zaś ma ktoś pytania to również służę pomocą, oczywiście w ramach mojej wiedzy zdobytej na ten temat
