Jutro stane się szczęśliwym posiadaczem Daewoo Musso 3.2 z manualem z 99r.
Podobno jeden z tych około 1000 sztuk złożonych w PL.
Przebieg niecałe 94tyś - podobno używany przez leśnika.
Nie planowałem zakupu takiego auta.
Mamy od 10 lat kampera. Zjeździliśmy lazurowe wybrzeże, Czechy, Słowację, Słowenię, Węgry, Bułgarię, Rumunię i oczywiście Polskę. W zeszłym roku Włochy. We włoszech spotkało nas gradobicie. To o którym mówili w telewizji że nejwiększy grad w historii pomiarów w Europie. Największa znaleziona kulka gradu 19cm. My akurat taką nie dostaliśmy ale te które nas trafiały i tak były wielkości pięści dziecka.
Kamper zmasakrowany. Daszki i szyby powybijane. Duże wgnioty. Przednia szyba stłuczona.
Na dodatek wyciągnęła się linka sprzęgła albo sprzęgło się skończyło.
Ledwo dojechaliśmy do PL. Odpaliłem go w tym sezonie - 1 nie wchodzi, wsteczny nie wchodzi - dwujka wejdzie z bulem. ... a kamper 83r.
... i zmierzając do puenty.
Wystawiłem kampera na sprzedaż.
Zgłosił się ktoś kto zaproponował zamianę na właśnie Musso. Zgodziłęm się

Dobrze zrobiłem? Da się tym jeździć?