Po studiach a było to jeszcze za komuny powiedziano mi na wstępie , że za postawę aspołeczną i udział w strajku studentów prawa mogą sobie dyplom powiesić na gwoździku bo żadnej pracy w zawodzie nie dostanę - i dotrzymano słowa skrupulatnie. A tu żona i narodziny córki no, to starałem się zatrudnić gdzie się da, byle było coś dla rodziny naskrobać. Nigdzie nic , same odmowy. Aż w końcu dostałem pracę w prywatnym warsztacie samochodowym i nauczyłem się konkretnego zawodu. Przepracowałem tam prawie 10 lat. Wysoko sobie cenię tamten czas bo, to była prawdziwa szkoła życia . Po 90 tym wróciłem do pierwszego zawodu ale kontaktu z branżą samochodową nie zerwałem i staram się łączyć dwa zawody. Auta stały się poniekąd moją pasją. I dla tego wkurza mnie to, gdy jakieś dupki robią sobie zabawę z cudzych kłopotów. A to forum jest przecie głównie nafaszerowane kłopotami z nietypowymi ale fajnymi autami . Sam przyznasz coś w nich jest i ja bardzo lubię swojego Rexa, nawet jak sprawia mi kłopoty. Bo nie sztuka wstawić auto do serwisu bez walki - za to, jaka satysfakcja kiedy problem rozwiąże się samodzielnie.
